W niedzielę, 29 maja, o godzinie 13.07 czasu nowojorskiego Aleksander Doba wyruszył w swoją Trzecią Transatlantycką Wyprawę Kajakową. Tym razem północną stroną oceanu, ze Stanów Zjednoczonych do Europy, a dokładnie do Lizbony.
Ponad sto osób przybyło do Liberty Landing Marina pożegnać polskiego kajakarza i podróżnika. Wiele było elementów patriotycznych: flagi, mnóstwo osób mieszkających w Nowym Jorku i okolicach przyszło pożegnać Podróżnika. Przy wtórach „100 lat“, które odśpiewał mu tłum na pożegnanie, Olek przewieziony został przez jednego z kajakarzy do zacumowanego kilkanaście metrów od brzegu swojego kajaka „OLO“, zwodowanego na rzece Hudson poprzedniego wieczoru.
To był wzruszający moment dla wszystkich, którzy Olka znają dobrze. Żona Gabi pierwszy raz uczestniczyła w pożegnaniu. Wcześniej rozstawali się w domu, Olek sam wypływał z miejsca startu. Dlatego też to pożegnanie było wyjątkowe. Po ostatnich uściskach Olek zdecydowanie wskoczył na kajak i odpłynął w stronę mosty Verezzano. Towarzyszyli mu przyjaciele, kajakarze, żeglarze ale też i licznie zebrane w tym dniu media.
Pomyślnych wiatrów i bezpiecznego pokonywania kolejnych mil tej niesamowitej wyprawy. Brakuje mi bieżącej informacji o położeniu geograficznym. Pozdrowienia.
Powodzenia p.Aleksandrze, może się Pan spotka z Solar Impulsem po drodze… Ciekawe spotkanie by to było… Prawie ta sama trasa, tylko Pan po wodzie, oni w powietrzu…
Panie Aleksandrze jak przeczytałam że kajak się przewrócił to zamarłam , ale na szczęście z Panem wszystko ok 🙂 To jest najważniejsze , pozdrawiam i głowa do góry jest Pan wielki !!
Najważniejsze, że Pan żyje! Trzymam kciuki za następne wyprawy! POWODZENIA!
Jest Pan WIELKI i tak największy autorytet życia mego.